10 maja 2015

4. Pierwsza próba.

Whistle

       Wyjąłem potrzebne mi kredki z piórnika, przypominając sobie w między czasie, jaką zamierzałem nadać barwę poszczególnym elementom. Miejsce obok mnie zajęła Tamara, która najwyraźniej również nie zdążyła wykonać pracy. Wydaje mi się, że godzina to było naprawdę niewiele, bo z każdą minutą przybywało uczniów. W końcu naliczyłem gdzieś z połowę klasy.
       Spojrzałem na pracę dziewczyny, przy okazji również wymieniając z nią kilka zdań na ten temat. Wybrała ona do użytku pastele olejne, a jako temat przedstawiała sfinksa. Szło jej całkiem nieźle, jak na mój gust.
       — Dobra, możecie powoli zaczynać — zaczął Ryan. — Macie godzinę, ewentualnie dłużej, jak ktoś nie zdąży.
       Zajął tradycyjne miejsce za biurkiem i chwycił myszkę, zabierając się do przeglądania czegoś na laptopie.
       Uśmiechnąłem się pod nosem, ciesząc z tego co powiedział. Nieograniczony czas? Sprawdzimy jak bardzo nieograniczony.
       Kilkanaście minut później z moich ust wydobyło się ziewnięcie, gdy poczułem się strasznie znudzonym powolnym tempem pracy. Mógłbym zagadać do siedzącej obok mnie Tamary, ale w zasadzie nie wiedziałem, o czym z nią pogadać. Luźniej rozmawiało nam się w towarzystwie Rose. Postanowiłem więc zrobić to, co zawsze — powspominać coś. Tylko co? Przypomniałem sobie propozycję dziewczyny, którą napisała dzisiaj na kartce, zanim zaistniała niezręczna sytuacja. Niektóre doświadczenia z więcej niż jedną osobą, nie kojarzyły mi się zbyt dobrze. Przykładowo pierwszy raz tego typu, gdyż mimo upływu jakiegoś czasu, wciąż czuję się zawstydzony, myśląc o tym.

       Przygryzłem lekko wargę, gdy ten składał na mojej szyi, a następnie obojczykach przyjemne, jak i podniecające pocałunki. Tak, miał zdecydowanie cudowne usta. Nawet nie kojarzyłem dokładnie, kiedy zdjął ze mnie koszulkę. Od momentu, gdy położyliśmy się na łóżku i zawisnął nade mną, podpierając się na ramionach, wszystko kojarzyłem jak przez mgłę. Nie musiał robić nic więcej, wystarczyły jego rozgrzane wargi, muskające moją skórę.
       Wyjątkowo nie był nauczycielem, tym razem poznałem go... w ogrodzie. Owszem, brzmi to idiotycznie i niewykonalne, ale jak widać nawet w takim miejscu da się poznać potencjalnego kochanka. Aktualnie jestem z ciocią i wujkiem na wyjeździe, ponownie wynajęliśmy domek nad jeziorem, do którego lubiłem przyjeżdżać. Wyjazd miał trwać dwa tygodnie, wtedy wujek zdąży pozałatwiać wszystkie sprawy związane z jego firmą. Od tygodnia dziennie pływałem, następnie wylegując się w ogrodzie lub grając w coś. Tak któregoś dnia, zacząłem przypadkową pogawędkę z mieszkającym obok dość młodym chłopakiem, który oczarował mnie swoimi błękitnymi oczami, zanim oczywiście zasmakowałem jego ust.
        Z pogawędki, przerodziło się wspólne wychodzenie na brzeg jeziora, zwiedzanie lasu, gdzie w sumie pierwszy raz prawie że do czegoś doszło, koniec końców leżę na łóżku w jego domu. Nie wyglądał mi na kogoś, kto bawi się w niegrzeczne rzeczy, ale widocznie pozory mylą. Nie jest stary, wygląda przyzwoicie jak na dwudziestodwuletniego chłopaka. Obowiązkowo, jest starszy ode mnie, tym razem jednak o sześć lat. W sumie wciąż dużo.
       Zacząłem oddychać coraz głębiej, czując jak jego pełne usta muskają moje podbrzusze. Nie zdawałem sobie nawet sprawy, że ktoś może być ekspertem w pocałunkach. Raczej uważałem, że każdy całuje dobrze i na swój sposób. Tymczasem on był w tym genialny. Wsunąłem dłonie w jego niedługie, ale też niekrótkie jasne włosy, wyobrażając sobie jak cudowny musiał być w innych sprawach, gdzie wykorzystywał usta. To tylko sprawiło, że moje podniecenie było bardziej widoczne.
       Mruknąłem cicho, gdy złączył nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Wtedy usłyszałem z dołu kobiecy głos.
       — Martin, jesteś na górze? Zaraz się z tobą przywitam, tylko rozpakuję te graty!
       Spiąłem się natychmiast, patrząc z szokiem w spokojne oczy jasnowłosego.
       — Kto to? — szepnąłem cicho, niemal piskliwie.
       — Moja narzeczona — wzruszył obojętnie ramionami.
      Wpatrywałem się w niego jak w debila. No, kurwa, nie. Narzeczona?! Pojebało go do reszty?! Jak on... Czy moje zasady były tak ciężkie do zrozumienia? Nie bawię się w kochanków, potem dręcząc się świadomością, że jego druga połówka nawet nie wie o tym, co jej miłość wyprawia. Nie potrafiłem w to uwierzyć, gdy ten wciąż patrzył na mnie tym samym wzrokiem, wyginając usta w uśmiechu. I to go jeszcze bawiło?!
       — Co?! — syknąłem. — Czyżby ci, kurwa, wypadło z głowy powiedzieć mi, że masz kogoś?! — zacząłem wściekle, wciąż szepcząc, bojąc się, że kobieta nas usłyszy.
       — Spokojnie — zaśmiał się, szczerząc. — Wie o tobie, głuptasie.
       To podziałało jak kubeł zimnej wody. Nie wiedziałem już co gorsze, fakt, że kogoś miał, czy fakt, że jej o mnie powiedział. W ogóle po cholerę to mówił?! Nie wyobrażałem sobie tego, jak jego narzeczona mogła przyjąć to normalnie, co wnioskuję po tym, że w spokoju się z nim przywitała. A może kłamał? Mimo wszystko było już za późno, ponieważ w progu stanęła równie młoda blondynka. Zatrzymała się, mrugając i patrząc w naszym kierunku. Miała podobny odcień oczu, jednak bardziej szary, a jej jasne włosy opadały do ramion. Ubrana była w krótkie błękitne spodenki i kolorowy top.
       Gdy spodziewałem się już najgorszego, Martin usiadł obok, a ona ruszyła w jego kierunku... witając się z nim lekkim muśnięciem. Nie wiedziałem jak zareagować, dlatego wpatrywałem się w nich jak w zjawy. Bądźmy szczerzy, jak niby miałem się zachować? Wtedy stała się kolejna dziwna rzecz, blondyn wszedł z powrotem na łózko, opierając się o poduszki i ciągnąc mnie za sobą między jego nogi, obejmując. Pozwoliłem mu na to, będąc wciąż sparaliżowanym szokiem.
       — Mia — odezwała się kobieta, siadając na krawędzi łóżka i posyłając buziaka do chłopaka. — Ty pewnie jesteś Jackson. — Pokiwała głową. — Nie rozmawiałeś z nim o tym, prawda? — skierowała do niego pytanie.
       — No tak nie bardzo, ale myślę, że to nie jest konieczne — odparł, a ja poczułem jego gorący oddech na szyi, a następnie jego usta musnęły moją skórę.
       — Uroczy jesteś. — Zaśmiała się, podchodząc do mnie i siadając przed. Cholera, o co im chodziło?! — Posłuchaj... — Nachyliła się, następne zdanie szepcząc mi do ucha. — Chciałbyś spróbować czegoś nowego? Podobno jesteś raczej otwarty na takie sprawy.
       To było chyba najdziwniejsze uczucie w całym moim życiu, gdy obojga w tym samym momencie złożyło pocałunek na mojej szyi, dokładnie po przeciwnych stronach. Nadal nic nie rozumiałem. Czy to było zdradą? Zaczęli poważnie mieszać moim kodeksem moralnym... To było zgodne czy nie?
       Zrozumiałem, że nie doczekam się dalszych wyjaśnień, gdy chłopak przejechał dłonią po wewnętrznej części mojego uda, a blondynka zaczęła powoli całować nagą klatkę piersiową. Czułem się całkowicie spięty i zagubiony, nie odzywając nawet słowem. Powinienem był spróbować... czy powiedzieć dość? Zacząłem oddychać coraz głębiej, gdy usta kobiety muskały moje podbrzusze, w tym samym czasie będąc dociskanym do umięśnionego ciała mężczyzny. Złe czy dobre? W sumie... mniej więcej rok temu stanąłem pod podobnym wyborem... i jakoś go nie żałuję. Odetchnąłem głęboko, postanawiając zobaczyć, czym w łóżku zajmowała się para. Jednego byłem pewien — na pewno nigdy się nie nudzą.
       Poczułem pieczenie na policzkach, gdy drobnymi rękoma zsunęła ze mnie bokserki, chwytając ostrożnie penisa. Blondyn w tym czasie zaczął ponownie hipnotyzować mnie pełnymi namiętności ruchami ust wzdłuż mojego ramienia. Teraz tym bardziej nie miałem jak się zastanowić, jak powinienem się zachować. Odchyliłem nagle głowę, opierając ją o bark chłopaka, gdy jasnowłosa zaczęła ustami pieścić mojego członka. Spojrzałem kątem oka na blondyna, szukając choć cienia zazdrości, ale on... był tym... podniecony? Naprawdę wpatrywał się w tę scenę, przygryzając wargę. W mojej głowie zawitało kolejne pytanie. Jak często organizowali takie rzeczy?
       — Mogę spytać dlaczego? — Chciałem rozwinąć swoją wypowiedź, ale dziewczyna naprawdę znała się na rzeczy, jeśli chodzi o pieszczenie części intymnych.
       — Jest to pewne ubarwienie życia erotycznego. — Zaśmiał się. — Pamiętasz, któregoś dnia pytałem cię, czy próbujesz innych rzeczy w łóżku. Po prostu czerpiemy przyjemność, gdy możemy od czasu do czasu zabawiać się z inną osobą. — Zaczął przygryzać płatek mojego ucha. — Spodoba ci się.
       Po części mnie to uspokoiło, jednak wciąż było dla mnie czymś dziwnym. Jęknąłem cicho, zaciskając ręce na jego udach, między którymi siedziałem. Na plecach odczuwałem mimo materiału, naprężony członek narzeczonego. Raz się żyje, tak? Rozluźniłem się, swobodnie ponownie kładąc tył głowy na jego barku, pozwalając, aby obdarowywał mnie cudownymi muśnięciami wzdłuż obojczyków.
       Poczułem jak dziewczyna na moment zaprzestaje pracy. Gdy spojrzałem na nią, zawstydziłem się bardziej. Siedziała przede mną teraz już w samych majtkach, bez krępowania eksponując, podobne kolorem jak reszta ciała, jasnej karnacji biust i płaski brzuch. Pochyliła się ponownie, ale tym razem pogrążając się we francuskim pocałunku z narzeczonym. Jej piersi delikatnie łaskotały moją skórę, co tylko bardziej mieszało mi w głowie. Chłopak zawarczał zabawnie, następnie podgryzając moją skórę, podczas gdy dziewczyna zeszła z łóżka. Mój wzrok na moment podążył za jej idealnym ciałem, którym nie brakowało krągłości. Stringi ledwo zakrywały cokolwiek, tak więc można powiedzieć, że stała niemalże nago.
       Boże, w co ja się wpakowałem?
       Blondyn cofnął się, majstrując coś w okolicy bokserek, a następnie zdjął materiał, odrzucając go na bok. Kobieta wróciła na swoje miejsce, przygryzając moją wargę, a następnie delikatnie muskając. Jęknąłem w jej usta, gdy poczułem jak ten wsunął we mnie palec. Zacisnąłem powieki, starając się zignorować krepujące uczucie, które tylko utrudniałoby współżycie. Po chwili zaczął robić to dwoma palcami, podczas całowania mnie po karku. To było zdecydowanie dziwne, gdy ręka blondynki zaczęła stymulować mojego członka. Nie potrafiłem skupić się na odczuwaniu tych dwóch rzeczy naraz, to naprawdę było zbyt wiele.
       Zmieniłem zdanie, gdy poczułem jak podwyższył mnie, chwytając za biodra, następnie wsuwając na członka. To było jeszcze gorsze niż wszystko dotychczas. Uchyliłem usta i napotkałem rozpalony wzrok młodej dziewczyny, która przygryzała wargę, patrząc na swojego narzeczonego. Zauważyłem pewną zmianę w ich spojrzeniu, patrząc na mnie obydwoje cechowali się jedynie pożądaniem, jednak patrząc na siebie, mimo mojej obecności wyglądali na... zakochanych.
       Ponownie całowałem się z nią, wydając z siebie stłumione jęki. Raz po raz, po moim ciele przechodziły ciarki i fale przyjemnego ciepła, gdy pocierał moją skórę dłońmi. Przejechał paznokciami po moich plechach, na co wydałem głośniejszy dźwięk, przerywając grę naszych warg. Patrząc na nią, skupiłem się na odczuwaniu tego, jak przyjemny był penis mężczyzny, raz po raz wsuwający się we mnie ostrożnymi ruchami.
       — Chcesz spróbować czegoś więcej? — szepnęła do mojego ucha.
       Pokiwałem głową, nieświadomy, na co się zgadzam.
       — Pewny? Możesz się poczuć i dziwnie i, cóż, poniżony.
       Wzruszyłem obojętnie ramionami, nie brzmiało zbyt fajnie, ale co zrobić, gdyż  ciekawość była moim największym minusem. Nagle chłopak popchnął mnie do przodu, tym samym sprawiając, że położyłem się na brzuchu, między nogami dziewczyny. Zauważyłem również, że pozbyła się ona całkowicie bielizny. Na szczęście łóżko było dość spore, dlatego swobodnie podparła się po bokach rękoma, rozkładając nogi. Zachęcony jej spojrzeniem, dosłownie przestraszony pochyliłem się, niepewnie przejeżdżając językiem po jej zewnętrznej części wejścia.
       Pierwszy raz w życiu, obcowałem z kobietą, tak więc nie wiedziałem, jak się zachować. Zacząłem jak w przypadku pierwszego loda, po prostu próbować robić cokolwiek. Zacząłem językiem muskać jej bardziej wewnętrzną część, co jakiś czas ją ssąc. Poczułem jak mężczyzna rozsunął moje nogi, następnie wchodząc we mnie mocniejszym ruchem. Zacisnąłem powieki, nie przerywając stymulacji jej łechtaczki. Jęknąłem, gdy chłopak zaczął poruszać się naprawdę mocno.
       W tym momencie zrozumiałem, że posługiwali się mną jak pewnego rodzaju zabawką erotyczną. Tego nie przebijał dotychczas żaden stosunek, nawet już fakt, że moi partnerzy byli dużo starsi tego nie przebijał. Czy może być dziwniej? Lekko zarumieniony wbiłem paznokcie w materac, próbując skupić się na odczuwaniu i zadawaniu przyjemności, ale początkowo było to nie lada wyzwaniem. Za każdym razem, gdy wbijał się we mnie, traciłem na chwilę świadomość, zapominając o tym, co mam robić.
       Kobieta oparła dłonie na mojej głowie, bawiąc się kosmykami włosów. Dyszałem coraz szybciej, nie będąc już w stanie skupić się na drugiej czynności. Blondynce to nie przeszkadzało, ponieważ i tak czerpała z tego przyjemność. Położyła się na łóżku i przyłożyła dłoń do mojego policzka, uśmiechając się słodko i przygryzając wargę. Wszystko, kurwa, fajnie, gdyby jej narzeczony w tym samym momencie mnie nie pieprzył.
       Syknąłem, krzywiąc się, a w mojej głowie pojawiła się myśl, że chyba tym razem dokonałem jednego z gorszych wyborów. Złączyła nasze usta, a ja na skraju bliskiego płaczu miałem nadzieję, że w końcu chłopak przestanie się we mnie poruszać, lub chociaż zwolni. Odsunęła głowę, unosząc wzrok i obdarzając blondyna seksownym spojrzeniem. Wsunęła dwa palce do moich ust, poruszając nimi. Przymknąłem oczy, jednak nie na długo, ponieważ już po chwili otworzyłem je szeroko, gdy Martin wszedł we mnie ostatnim, mocnym ruchem. Z ogromną trudnością, cudem wręcz nie ugryzłem palców dziewczyny, które dopiero wyjęła z moich ust.
       Zacząłem nabierać krótkich, głębokich wdechów, próbując unormować oddech. Dopiero teraz odczułem, jak męczące było to, co mi zrobił. Wysunął ze mnie swojego członka, pomagając obrócić się na plecy. Odchyliłem głowę, czując się naprawdę zmęczonym. Panująca gorąca temperatura — mam na myśli atmosferę, nie cycki i tyłek nagiej laski w połączeniu z nagim torsem umięśnionego faceta — szczególnie utrudniała mi przywrócenie siebie do porządku. Chyba pierwszy raz w życiu miałem ochotę na koniec zabaw w łóżku.
       Spojrzałem na nich spod przymrużonych powiek, dostrzegając jak całują się namiętnie, bez skrępowania przy tym obmacując. Mogę już iść? Proszę. Jedyne co mnie tu trzymało, to chyba fakt zawstydzenia o powiedzeniu im tego. Po chwili odetchnąłem z ulgą, czując się już lepiej. W końcu nastąpił koniec... ale mojego odpoczynku. Gdy tym razem Martin przyłożył usta do mojego członka, nie potrafiłem nawet wydać słowa sprzeciwu. To już było zdecydowanie ponad miarę tego, co potrafiłem wytrzymać. Ten facet specyficznie potrafił mimo niechęci napalić i to ostro.

       Oderwałem się od nie do końca przyjemnych myśli, gdy ktoś szturchnął mnie w ramię.
       — Ziemia do Jacksona — szepnęła siedząca obok Tamara. — O czym ty tak myślisz?
        Wiedziałem, że nie da się czytać komuś w myślach, ale mimo to czułem się kompletnie zawstydzony, jakby dziewczyna mogła oglądać wszystko, o czym myślałem. Sądząc po jej raczej głupkowatym w stosunku do mnie spojrzeniem, raczej chodziło jej o to, że zaciąłem się. Może i nie porzuciłem w pełni stosunków kilkuosobowych, ale zdecydowanie potrzebowałem po tamtym czasu z jednym partnerem, dzięki czemu nie utkwiło mi to w psychice. Niektóre fetysze są naprawdę dziwne.
       — Cholera, słyszysz mnie? Zaczynam się bać.
       — Eee, tak słyszę. — Rozejrzałem się i dostrzegłem, że sala zdążyła opustoszeć. Została tylko nasza dwójka, jakichś trzech chłopaków i dwie dziewczyny. — Mówiłaś coś?
       — Chciałam się pożegnać, bo już skończyłam. Ty masz jeszcze trochę do roboty — Spojrzała znacząco na wpół zamalowaną pracę, leżącą przede mną. — a nie mam ochoty na ciebie czekać. Poza tym wiesz, musicie być sami. — Puściła do mnie oczko, następnie wstając, nim zdążyłem zareagować.
       Gdy dziewczyna opuściła pomieszczenie, spróbowałem kątem oka ocenić, jak idzie innym. Patrząc na zegar, z satysfakcją zauważyłem, że była już prawie szesnasta. Dziesięć minut później jeden z chłopaków podszedł do biurka. Piętnaście minut później wstała jedna z dziewczyn i kolejny nastolatek. Uśmiechnąłem się pod nosem, wiedząc, że idealnie wyrobiłem się z czasem. Im mniej osób znajdowało się w sali, tym bardziej się stresowałem. W końcu już za chwilę miałem sporo zaryzykować...

✖✖✖✖✖✖

Ostrzegałam, że sceny mogą być „niesmaczne”. Jeżeli ktoś po tym rozdziale się nie zniesmaczył, to spokojnie może czytać dalej. ;)

3 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę,że Tamara kibicuje Jecsonowi i Raianowi nie dziwię się,że jecson nie chcę seksu grópowego po takich doświatczeniach liczę teraz na jakiś ruch Rajana bardzo mi się podoba to,że w opowiadaniu umieszczasz wspomnienia Jecsona coś mi się wydaje,że Rajan będzie zaboczy niech jekson umawia się z kimś innym żeby wzbudzić zazdrość Rajana pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Imciu, Imciu... Narzeczono moja Nino... TO BYŁO ZAJEBISTE :P
    Szkoda, że to nie był ,,narzeczony". Jakoś nie przepadam za takimi zabawami z kobietami (ojj, ale Ci się trafiła narzeczona... Noc poślubna będzie na misjonarza :P).
    A teraz Nina pisze ciąąg dalszy :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    wspaniale, że umieszczasz wspomnienia, nie ma co się dziwić, że nie przepada za grupowymi, szkoda, że to nie było dwóch facetów... Temari kibicuje im, może Rayan wykona teraz jakiś ruch....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń