Spojrzałem na zegarek telefonu, zostało mi dziesięć minut do kolejnej lekcji. Teraz język angielski, na szczęście w wolnej chwili przeczytałem wymagany tekst z podręcznika, tak więc teraz mam chwilę przerwy, podczas gdy inni z mojej klasy okupują siedzenia pod ścianą, przekładając kartki.
Wróciłem myślami do wspomnień niesamowitych przygód seksualnych. Naprawdę musiałem to powtórzyć, nie mogłem dłużej obiecać Rose, że przestanę. To nie było w moim stylu. Niedawno, na nowy semestr zmieniłem szkołę, ponieważ w tamtej olałem trochę naukę i wpakowałem się w kilka bójek, dlatego przeniesiono mnie tutaj. Wspomniana dziewczyna była moją znajomą z podwórka, teraz chodziłem do jej szkoły, dlatego zażartowała, że to ona ustala zasady. Dobrze wiedziała, że długo tak nie pociągnę.
Czy jestem męską dziwką? Owszem, i jestem z tego dumny. Podczas gdy inni tracą czas na randki, flirt i ukradkowe spojrzenia, ja mogę posiąść każdego, kogo chcę. Uwielbiam to uczucie. Widzę jakąkolwiek osobę i mogę zależnie od jej głęboko skrytych marzeń być zabawką erotyczną, czułym kochankiem, posłusznym kotkiem, kim tylko zechce. Jest to pewnego rodzaju gra aktorska, za którą dostaję niemałą nagrodę w postaci przyjemności.
Dla jednych seks jest intymnym, czułym przeżyciem, na które trzeba czekać i ja to szanuję. Szanuję ich twierdzenie. Ja jednak nienawidzę czekać. Jeżeli na czyjś widok czuję podniecenie, a w piersiach zapiera mi dech, nie wyobrażam sobie po nawiązaniu romansu skończyć na pocałunkach. Muszę go w sobie poczuć, jak najszybciej.
Czy lubię dziewczyny? Tak, ale one nie spełnią moich fantazji. Są seksowne i piękne, ale to nie tego szukam. Szukam dominacji. Świadomości, że robię coś bardzo, bardzo złego. Tego fascynującego uczucia, gdy ktoś pieprzy mnie na biurku w zamkniętej już szkole, albo gdy stara się utrzymać erekcję, gdy siedzę w ławce, posyłając mu to spojrzenie, a on musi prowadzić lekcję, na oczach wszystkich.
Czy jestem psychiczny? Nie wiem, nie jestem psychologiem. Moim zdaniem po prostu mam wyjątkową fantazję. Nie chciałbym tego zmieniać. Inne dzieciaki odkrywają seksualne sfery, bawią się na imprezach, przygotowują się do zajęć. Podczas gdy ja odziedziczyłem genialną pamięć do nauki i prowokacyjne podejście. To wystarczyło, aby spędzać idealne noce. Wtedy gdy oni imprezowali i pili do upadłego, ja opierałem się o biurko, owinięty silnymi dłońmi mężczyzny i ogrzany ciepłem jego torsu, odczuwając przyjemność z każdego drżącego od podniecenia pocałunku, który składali na mojej szyi.
Czy oddaję się każdemu? Nie. Jestem wymagający, mam swoje indywidualne ideały. Nauczyciel nie może być stary, musi mieścić się w przedziale dwudziestu do trzydziestu lat, przynajmniej trzy lata starszy ode mnie. Poza tym najlepiej, gdyby był wolny lub w separacji, nie lubię być kochankiem żonatych mężczyzn, wyrzuty sumienia nie są dla mnie. Chowanie się w szafie z powodu powrotu żony kochanka lub udawanie, że nie zauważam ich razem na spacerze, nie jest dla mnie. Ja wolę inny rodzaj niebezpieczeństwa. Ja jestem niepełnoletni, on już tak, gdy ktoś się dowie o naszej małej grze, on może stracić pracę, a ja zostać wywalony lub zawieszony w prawach ucznia. Niestety jednak nie zawsze jestem pewien, przecież nie mogę pytać każdego, zanim zacznę flirt, czy ma żonę. To byłoby niezręczne. Oprócz tego muszą sami wyrazić zgodę, nie zmuszam ludzi, rozpalam w nich ogień młodości, tego młodzieżowego zatracenia się w seksualnej przygodzie. Prowokuję, ale nie stawiam pierwszych kroków. To oni muszą wykonać ruch, chociaż najmniejszy, dając mi do zrozumienia, że są choć trochę chętni.
Czy boję się, że kiedyś ktoś naskarży na mnie dyrektorowi? Nie. Kto byłby na tyle głupi, mówiąc, że uczeń prowokuje go do uprawiania seksu. Kto chciałby, aby w oczach dyrektora wystąpiła dziwna iskra podejrzenia nawet w jego kierunku? Poza tym nie robię tego oficjalnie, nie popycham nauczyciela na ścianę i nie ściągam mu spodni. Okazuję to dwuznacznymi ruchami. Mogą zrozumieć, ale nie muszą. Jestem perfekcyjnym kochankiem, nie zaślepionym napaleńcem. Chcę, aby oni mieli z tego więcej przyjemności niż ja. Chcę, żeby poznali najlepsze w ich życiu uczucie niepewności i strachu, które rozpali ich wnętrza, dzięki którym będą lepsi dla przyszłych partnerów czy partnerek. Jednocześnie chcę, aby wspominali mnie jako chłopaka, który bez skrępowania spełnił ich najskrytsze czasem nawet chore fantazje.
Czy jestem prowokatorem? Tak, jak tylko się da. Jest to mój talent i największy atut. Odkryłem to, mając zaledwie piętnaście lat, od wtedy funkcjonuje lista. Nieświadomie zachęcałem swojego nauczyciela wuefu. Nie miałem o tym zielonego pojęcia, czasami po prostu spoglądałem na niego, myśląc o erotycznych fantazjach, które chciałbym spełnić, jednak wiedziałem, że to złe. Któregoś dnia, gdy przyszedłem do jego gabinetu zapytać o poprawę jednej z ocen, przyszpilił mnie do ściany, namiętnie całując. Był to z jego strony niebezpieczny ruch, przecież mogłem komuś o tym powiedzieć. Miał jednak szczęście, postanowiłem spróbować nowego przeżycia. Nie ukrywam, że był rozpalony do tego stopnia, że pierwszy stosunek był dość bolesny, ale jednocześnie starał się być czuły. To on nauczył mnie tej przyjemności i jestem mu za to wdzięczny. Teraz, idąc jego śladem, uczę tego uczucia innych. Odwaga i namiętność gra tutaj istotną rolę.
Rozmyślałem o przeżyciach, o własnym doświadczeniu, gdy z niedaleka, kierując się w stronę automatów z żywnością, zobaczyłem go. Spokojny, seksowny i starszy ode mnie. Rozmawiał właśnie z dyrektorem, który najwyraźniej oprowadzał go po budynku. Uśmiechał się życzliwie, potakując, a jego uwaga skupiona była na drzwiach pokoju nauczycielskiego. Po chwili uścisnął dłoń mężczyzny w średnim wieku i nie myśląc dłużej, przekroczył próg pomieszczenia nauczycieli, uprzednio otwierając drzwi kartą.
Zauważyłem, że zwolniłem tempo do tego stopnia, że w zasadzie stałem w miejscu, patrząc w jeden punkt. Otrząsając się, poszedłem przed siebie, udając, że wszystko jest okey. Ale nie było. W moich myślach wciąż pozostał widok umięśnionych rąk, gdy uścisnął dłoń dyrektora, łagodny zarys mięśni brzucha pod pewnym kątem widoczny mimo dość luźnej koszulki, poszarpane, pozostawione w perfekcyjnym nieładzie brązowe włosy, niemal niewidoczny zarost na szczęce i te mimo wszystko pełne energii, ożywione oczy.
Zrozumiałem jedno. Jego nazwisko musiało niezwłocznie zaistnieć na szczycie listy.
Wróciłem myślami do wspomnień niesamowitych przygód seksualnych. Naprawdę musiałem to powtórzyć, nie mogłem dłużej obiecać Rose, że przestanę. To nie było w moim stylu. Niedawno, na nowy semestr zmieniłem szkołę, ponieważ w tamtej olałem trochę naukę i wpakowałem się w kilka bójek, dlatego przeniesiono mnie tutaj. Wspomniana dziewczyna była moją znajomą z podwórka, teraz chodziłem do jej szkoły, dlatego zażartowała, że to ona ustala zasady. Dobrze wiedziała, że długo tak nie pociągnę.
Czy jestem męską dziwką? Owszem, i jestem z tego dumny. Podczas gdy inni tracą czas na randki, flirt i ukradkowe spojrzenia, ja mogę posiąść każdego, kogo chcę. Uwielbiam to uczucie. Widzę jakąkolwiek osobę i mogę zależnie od jej głęboko skrytych marzeń być zabawką erotyczną, czułym kochankiem, posłusznym kotkiem, kim tylko zechce. Jest to pewnego rodzaju gra aktorska, za którą dostaję niemałą nagrodę w postaci przyjemności.
Dla jednych seks jest intymnym, czułym przeżyciem, na które trzeba czekać i ja to szanuję. Szanuję ich twierdzenie. Ja jednak nienawidzę czekać. Jeżeli na czyjś widok czuję podniecenie, a w piersiach zapiera mi dech, nie wyobrażam sobie po nawiązaniu romansu skończyć na pocałunkach. Muszę go w sobie poczuć, jak najszybciej.
Czy lubię dziewczyny? Tak, ale one nie spełnią moich fantazji. Są seksowne i piękne, ale to nie tego szukam. Szukam dominacji. Świadomości, że robię coś bardzo, bardzo złego. Tego fascynującego uczucia, gdy ktoś pieprzy mnie na biurku w zamkniętej już szkole, albo gdy stara się utrzymać erekcję, gdy siedzę w ławce, posyłając mu to spojrzenie, a on musi prowadzić lekcję, na oczach wszystkich.
Czy jestem psychiczny? Nie wiem, nie jestem psychologiem. Moim zdaniem po prostu mam wyjątkową fantazję. Nie chciałbym tego zmieniać. Inne dzieciaki odkrywają seksualne sfery, bawią się na imprezach, przygotowują się do zajęć. Podczas gdy ja odziedziczyłem genialną pamięć do nauki i prowokacyjne podejście. To wystarczyło, aby spędzać idealne noce. Wtedy gdy oni imprezowali i pili do upadłego, ja opierałem się o biurko, owinięty silnymi dłońmi mężczyzny i ogrzany ciepłem jego torsu, odczuwając przyjemność z każdego drżącego od podniecenia pocałunku, który składali na mojej szyi.
Czy oddaję się każdemu? Nie. Jestem wymagający, mam swoje indywidualne ideały. Nauczyciel nie może być stary, musi mieścić się w przedziale dwudziestu do trzydziestu lat, przynajmniej trzy lata starszy ode mnie. Poza tym najlepiej, gdyby był wolny lub w separacji, nie lubię być kochankiem żonatych mężczyzn, wyrzuty sumienia nie są dla mnie. Chowanie się w szafie z powodu powrotu żony kochanka lub udawanie, że nie zauważam ich razem na spacerze, nie jest dla mnie. Ja wolę inny rodzaj niebezpieczeństwa. Ja jestem niepełnoletni, on już tak, gdy ktoś się dowie o naszej małej grze, on może stracić pracę, a ja zostać wywalony lub zawieszony w prawach ucznia. Niestety jednak nie zawsze jestem pewien, przecież nie mogę pytać każdego, zanim zacznę flirt, czy ma żonę. To byłoby niezręczne. Oprócz tego muszą sami wyrazić zgodę, nie zmuszam ludzi, rozpalam w nich ogień młodości, tego młodzieżowego zatracenia się w seksualnej przygodzie. Prowokuję, ale nie stawiam pierwszych kroków. To oni muszą wykonać ruch, chociaż najmniejszy, dając mi do zrozumienia, że są choć trochę chętni.
Czy boję się, że kiedyś ktoś naskarży na mnie dyrektorowi? Nie. Kto byłby na tyle głupi, mówiąc, że uczeń prowokuje go do uprawiania seksu. Kto chciałby, aby w oczach dyrektora wystąpiła dziwna iskra podejrzenia nawet w jego kierunku? Poza tym nie robię tego oficjalnie, nie popycham nauczyciela na ścianę i nie ściągam mu spodni. Okazuję to dwuznacznymi ruchami. Mogą zrozumieć, ale nie muszą. Jestem perfekcyjnym kochankiem, nie zaślepionym napaleńcem. Chcę, aby oni mieli z tego więcej przyjemności niż ja. Chcę, żeby poznali najlepsze w ich życiu uczucie niepewności i strachu, które rozpali ich wnętrza, dzięki którym będą lepsi dla przyszłych partnerów czy partnerek. Jednocześnie chcę, aby wspominali mnie jako chłopaka, który bez skrępowania spełnił ich najskrytsze czasem nawet chore fantazje.
Czy jestem prowokatorem? Tak, jak tylko się da. Jest to mój talent i największy atut. Odkryłem to, mając zaledwie piętnaście lat, od wtedy funkcjonuje lista. Nieświadomie zachęcałem swojego nauczyciela wuefu. Nie miałem o tym zielonego pojęcia, czasami po prostu spoglądałem na niego, myśląc o erotycznych fantazjach, które chciałbym spełnić, jednak wiedziałem, że to złe. Któregoś dnia, gdy przyszedłem do jego gabinetu zapytać o poprawę jednej z ocen, przyszpilił mnie do ściany, namiętnie całując. Był to z jego strony niebezpieczny ruch, przecież mogłem komuś o tym powiedzieć. Miał jednak szczęście, postanowiłem spróbować nowego przeżycia. Nie ukrywam, że był rozpalony do tego stopnia, że pierwszy stosunek był dość bolesny, ale jednocześnie starał się być czuły. To on nauczył mnie tej przyjemności i jestem mu za to wdzięczny. Teraz, idąc jego śladem, uczę tego uczucia innych. Odwaga i namiętność gra tutaj istotną rolę.
Rozmyślałem o przeżyciach, o własnym doświadczeniu, gdy z niedaleka, kierując się w stronę automatów z żywnością, zobaczyłem go. Spokojny, seksowny i starszy ode mnie. Rozmawiał właśnie z dyrektorem, który najwyraźniej oprowadzał go po budynku. Uśmiechał się życzliwie, potakując, a jego uwaga skupiona była na drzwiach pokoju nauczycielskiego. Po chwili uścisnął dłoń mężczyzny w średnim wieku i nie myśląc dłużej, przekroczył próg pomieszczenia nauczycieli, uprzednio otwierając drzwi kartą.
Zauważyłem, że zwolniłem tempo do tego stopnia, że w zasadzie stałem w miejscu, patrząc w jeden punkt. Otrząsając się, poszedłem przed siebie, udając, że wszystko jest okey. Ale nie było. W moich myślach wciąż pozostał widok umięśnionych rąk, gdy uścisnął dłoń dyrektora, łagodny zarys mięśni brzucha pod pewnym kątem widoczny mimo dość luźnej koszulki, poszarpane, pozostawione w perfekcyjnym nieładzie brązowe włosy, niemal niewidoczny zarost na szczęce i te mimo wszystko pełne energii, ożywione oczy.
Zrozumiałem jedno. Jego nazwisko musiało niezwłocznie zaistnieć na szczycie listy.
✖✖✖✖✖✖
Witam was po przeczytaniu początku mojego nowego opowiadania. Jest to taki jakby „projekt poboczny” i rekompensata za brak dostatecznej ilości scen erotycznych w TMYSS-ie. Tutaj pojawi się ich naprawdę wiele, więc jeżeli nie odpowiada ci to, radzę w tym momencie zamknąć już bloga.
Początkowo historia miała być publikowana tylko na Wattpadzie, ale wiele osób wyraziło pozytywną opinię (nawet bardzo) i postanowiłam publikować również na bloggerze. Ktoś pokochał opowiadanie od prologu? Dziękujcie Sarabeth, to ona namówiła mnie do publikowania tego.
Miłego czytania!
Początkowo historia miała być publikowana tylko na Wattpadzie, ale wiele osób wyraziło pozytywną opinię (nawet bardzo) i postanowiłam publikować również na bloggerze. Ktoś pokochał opowiadanie od prologu? Dziękujcie Sarabeth, to ona namówiła mnie do publikowania tego.
Miłego czytania!
Sarabeth jest po prostu zajebista i wie, kiedy coś ma być w necie :D
OdpowiedzUsuńCurwa, ale ja jestem skromna :3
Kocham prowokatora.
Chociaż znowu imię bohatera z TW?! Meeh. Stiles - mój ulubieniec. W Twoim opie go nie lubię.
Jackson - najbardziej znielubiona postać z TW. W Twoim opie mój ulubieniec :D
WENYY :D
Skoro Sarabeth M. jest taka zajebista to chyba muszę jej deptać po pietach:-)
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńzapowiada się bardzo ciekawie i pikantne, ciekawi mnie jak to dalej poprowadzisz, nasz bohater ogromnie mnie zainteresował…
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia
Już mi się podoba *.*
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńopowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie i pikantne ;) nasz bohater ogromnie mnie zainteresował…
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńcalkiem bardzo interesująco się zapowiada to opowiadanie, jeszcze ta forma pamietnik ciekawie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza